![]() |
Maria Terlikowska
W ZBOŻU Pod gorącym, lipcowym błękitem stoi żyto, dojrzałe i syte. Mała Kasia, wśród kłosów ukryta, nic nie widzi prócz nieba i żyta. Nagle wietrzyk nadleciał, najcichszy, rozkołysał łan zboża, rozwichrzył, rozfalował jak wodę w jeziorze. Czy to zboże faluje, czy morze? Tak ! To morze, to fale, to woda! Zgoda Kasiu? No chyba, że zgoda. Maki – to meduzy na niby, owady – to kraby i ryby. Spójrz, po morzu, po zbożu nie zżętym z wolna suną żniwiarki – okręty. Zanim słonce spać pójdzie za pole, okręt trafi do portu – w stodole | ![]() |